Menu

niedziela, 14 lutego 2016

Samotność cz.45- Od Marcelli/Leona

-Zakaził cię- odpadł Tytan
-Czyli...mogę przez to umrzeć?
-Nie, ale zamienisz się...
-W to coś?- spytałam
-Nie, to tylko przenosi wirusa, to jest coś takiego jak wścieklizna, tylko zmutowana, jeśli nie otrzymasz antidotum to zamienisz się w bestie, widziałeś może kiedyś chodzące zwłoki?
-Nie
-Ale pewnie wiesz jak wyglądają, dzikie, pragnące mięsa, agresywne, trudne do zabicia, chyba że ktoś potrafi...kiedyś była epidemia tego, i zarażone były tylko konie, musielibyście to zobaczyć
-Spotkałeś już się z nimi?-zapytałam
-Kilka razy, ale zawsze udawało mi się je zabić
-Masz to antidotum?- ukochany podszedł do nas
-Może narazie się tak bardzo nie zbliżaj- wuj odsunął Leona skrzydłem, naglę on się rzucił na Tytana który odrzucił go machnięciem skrzydła
-Leo!- chciałam podbiec do ukochanego ale wuj mnie zatrzymał
-Nie zbliżajcie się do niego
-To przez tego wirusa, prawda?
-Tak, i lepiej abyście się do niego nie zbliżali, już teraz może was zarazić, albo co gorsza....zabić
spojrzałam w stronę Leona, łzy napłynęły mi do oczu na myśl, że mój ukochany może zamienić się w bestię.
-Chodźcie, zabiorę was w bezpieczne miejsce- wuj wyprowadził mnie i Armenka z jaskini.
-Gdzie idziemy?- spytał Armen
-Do mojego, że tak powiem, domu- zatrzymaliśmy się przed dwie ogromnymi wierzbami, wuj odsłonił skrzydłem wejście.
-Proszę- weszliśmy do środka.
-Tutaj was nikt nie znajdzie, jesteście tutaj bezpieczni. Jak czegoś potrzebujecie to pójdźcie bardziej w głąb, tam jest i woda i jedzenie...głównie mięso no ale trawa też, no i wygodne posłanie. Ja biorę antidotum i lecę mu pomóc.
Wuj podszedł do jednej ze skrzyń, otworzył ją i wyjął strzykawkę, z długą igłą.
-Tylko nie zrób mu krzywdy- poprosiłam
-Nie obiecuję, przemiana postępuje szybko, to tylko zatrzyma przemianę ale pamiętaj, skutki zakażenia pozostaną- Tytaj wyleciał z kryjówki, a ja z synem poszłam w głąb tunelu, tak jak radził wuj.
-Mamo...
-Tak synku?
-Tata będzie zdrowy...prawda?
-Tak syneczku...będzie- powiedziałam niepewnie, sama nie jestem co do tego przekonana, w końcu jakieś skutki pozostaną, mam nadzieję że nie odbije się to na naszej rodzinie.

                                                                        Leon [ zima999 ] ^^Dokończ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz