Menu

czwartek, 3 września 2015

Spotkanie cz.29- Od Danny'ego, Elliota/Zimy, Tori

Danny
-Czy  to nie była czasem twoja siostra?- spytałem Zimy
-Nie wiem...chyba- zamyśliła się, po chwili przyśpieszyła
-Czekaj na mnie- dogoniłem ją
-Mówiłam że będą same problemy z nim, a jak coś zrobi Eris
-On jej na pewno nie porwał, nie myśl odrazu o najgorszym
-Danny wiesz kim on jest...
-Jest źrebakiem
-Mydli ci oczy, wcale nie jest taki święty i grzeczny jak myślisz
-Zima przesadzasz
-Nie przesadzam, wiesz że mam rację ale nie chcesz mi jej przyznać
-Skończmy tą rozmowę, ona do niczego nie prowadzi
-Musi się wydarzyć coś złego abyś przekonał się jaki on jest
-Powiedziałem coś, koniec tematu
-Jak chcesz- oboje przyśpieszyliśmy...



Elliot
Ciągnąłem ją za sobą, strasznie się szamotała, dobrze że zawiązałem jej ten pysk bo by jeszcze wrzeszczała i próbowała mnie gryźć
-Przestaniesz w końcu?!- uderzyłem ją w pysk, z oczy wypłynęły jej łzy a z nosa krew
-Jeszcze raz się szarpniesz a dostaniesz mocniej- ostrzegłem ją, dalej już mi ułatwiła sprawę i nie musiałem jej wlec, wstała i szła za mną
-Ej!- odwróciłem się, ktoś tutaj biegł, to...to mamy siostra, popchnąłem Eris w krzaki i kazałem siedzieć cicho
-Elliot...gdzie Eris?- spytała poważnie
-Nie wiem
-Widziałam cię z nią, co z nią zrobiłeś?- krzyknęła prawie
-Nic, na prawdę nie wiem o co chodzi
-Nie kłam!- wrzasnęła popychając mnie, upadłem
-Kiedy ja nie kłamię
-Mów gdzie jest!- zaśmiałem jej się prosto w pysk, wstałem i wyciągnąłem Eris, ale zakryłem się nią
-Eris...zostaw ją! już!- krzyknęła, ale nic sobie z tego nie zrobiłem, złapałem Eris za grzywę i uderzyłem jej pyskiem o drzewo, próbowała krzyczeć przez zamknęty pysk
-Przestań!- Shady zbliżyła się do nas
-Nie podchodzć bo złamię jej szczęke- zagroziłem znówu uderzając głową Eris o drzewo, robiłem to coraz mocniej
-Przestań!- Shady naglę mnie uderzyła, puściłem Eris a ona się przewróciła, Shady zaczęła mnie bić, krzyczałem i wołałem o pomoc
-Zostaw go!- naglę przybiegł tata i odepchnął Shady
-On prawie zabił Eris!- krzyknęła, mama też tutaj była, przed chwilą dobiegła
-Wcale nie, ja jej nic nie zrobiłem, chciałem jej pomóc i obronić przed tobą! poszedłem za tobą z ciekawości i kiedy zobaczyłaś że cie śledzę, uderzyłaś też mnie!- krzyknąłem
-Kłamca!- krzyknęła
-Przestań!- wrzasnął na nią tata- wierzę synowi, znów ci pewnie coś odbiło i postanowiłaś skrzywdzić Eris
-Danny no co ty?- mama spojrzała na tate
-To nie ja!- zaprzeczyła Shady, zaczęli się kłócić między sobą, ja tym czasem podszedłem ukratkiem do Eris
-Jeśli coś im powiesz, że to ja to wyrwę ci serce- zagroziłem jej, wiedziałem że będzie się bała i będzie mówić że to Shady
-Spytajcie się może Eris, ona wam powie- zaproponowałem
-Właśnie- Shady zdjęła jej z pyska opaskę
-To Shady mnie pobiła- powiedziała odrazu
-Eris no co ty...wcale nie- Shady spojrzała na nią zdziwiona
-Porozmawiamy o tym w stadzie- tata spojrzał na nią poważnie, wszyscy udaliśmy sie do stada, Eris trzymała się odemnie z daleka, jak doszliśmy to Westro odrazu do niej podszedł, powiedziała mu to samo co reście, że to Shady jest wszystkiemu winna, na zewnątrz byłem spokojny ale w środku śmiałem się zwycięsko.




Danny
Wzieliśmy Shady na rozmowę, ja i Zima.
-Przykro mi Shady ale...
-Ale co?-spytała
-Musisz odejść- dokończyłem
-Że co? nie, ja się nie zgadzam-Zima stanęła w jej obronie
-Wiem że to twoja siostra ale pobiła Eris, to jest niedopuszczalne
-Nie, też mam tutaj cos do powiedzenia, Shady zostaje
-Nie, takie są zasady
-Ona jest niewinna!
-Słyszałaś Eris, sama podtwierdziła to, że to Shady ją pobiła
-Bo pewnie Elliot ją zastraszył- Zima próbowała bronić siostry, ale tylko mnie zdenerwowała
-Nie zapominaj że to twój syn!
-To demon a nie mój syn!
-Przesadziłaś!- wrzasnąłem i odszedłem wściekły, nawet nie zamierzałem się obejrzeć, a Zima za mną wołać..



Elliot 
Bawiłem się ze znajomymi, czyli z Felizą i Leonem,  naglę zauważyłem moją siostrę
-Poczekajcie chwilę- poszedłem w jej stronę
-No cześć siostra- uśmiechnąłem się
-Cześć- ucieszyła się- cieszę się że mogę cię w końcu poznać, mama mi nigdy nie pozwalała mi do ciebie podejśc, mówiła że jesteś zły
-Bo wiesz, mama mnie nie lubi i dlatego tak mówi...
-Nie lubi?
-No nie kocha mnie...- udałem przygnębionego
-Ej, nie no, na pewno cię kocha
-Eee tam, bardziej kocha ciebie
-Jesteśmy rodzeństwem, i chyba kocha nas po równo
-Mnie nie lubi odkąd się urodziłem...masz ochotę na spacer?
-W sumie to tak- poszła za mną, miałem idealny plan, już dawno układłem go sobie w głowie, wyprowadziłem ją w góry, demonom dałem znać aby sprowadziły tutaj pumy, już po kilku minutach wyczółem ich woń
-Też to czujesz?- spytała siostra
-Nie...a co?
-No, taki dziwny zapach
-To góry, może było tu inne zwierzę
-Inne, jakie na przykład?
-Kozica górska
-A jaka ona jest?
-Jest roślinożerna, w sumie, to sama zobaczysz- widziałem już drapieżniki, czarne pumy schodziły z góry
-Tori uważaj!- krzyknąłem kiedy jedna z pum stała na pułce skalnej, tuż nad jej głową, siostra spojrzała w górę i krzyknęła, zaczęła uciekać a ja razem z nią
-W prawo!- krzyknąłem do niej, wiedziałem że tam jest ślepa uliczka, kiedy byliśmy w połowie, a specjalnie biegłem wolniej aby ona była na przodzie, zawróciłem i schowałem się za skałami, kiedy zniknęła mi z pola widzenia, zawróciłem do stada jakby nigdy nic....



                                                               Zima, Tori [ zima999 ]^^Dokończ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz