Menu

wtorek, 29 grudnia 2015

Ta pierwsza cz.3- Od Achillesa/Atheny


Wyszedłem na łąkę, razem z całym stadem. Pierwsze co to zacząłem się rozglądać za Atheną, ale nie zauważyłem jej ani w jaskini ani na łące, powędrowałem więc nad wodospad, ale i tutaj jej nie zastałem, ale za to wyczułem jej zapach i dostrzegłem krew przy brzegu, wczułem też drugi charakterystyczny zapach...zapach mrocznego konia, są w stadzie dwa więc w sumie to normalne...ale jeśli był tu też inny mroczny koń i była Athena to...o nie. Kilka metrów od wodospadu dostrzegłem plamy krwi, i ślady, podążyłem nimi i dotarłem aż do gór.
-Athena!- krzyknąłem z nadzieją że mi odpowie, zacząłem nasłuchiwać poczym znów zawołałem, w końcu po kilku minutach coś usłyszałem.
-Tutaj!- rozpoznałem że to jej głos
-Krzycz dalej!- zacząłem biec w stronę dźwięku, udało się, znalazłem ją po kilkunastu minutach, ranną i zmęczoną.
-Co się stało?- podbiegłem do leżącej Atheny
-W nocy wyszłam się napić, zaatakował mnie mroczny koń...uciekłam tutaj...teraz chciałam wrócić ale zabłądziłam a opadam też z sił.
-Trzeba cię opatrzyć, chodź- zabrałem ją na grzbiet, wybiegłem z gór podążając do lasu. Zatrzymałem się przy małej jaskini, zostawiłem ją i pobiegłem po opatrunki które schowałem w kryjówce na takie właśnie sytuacje. Wziąłem je i galopem wróciłem do Atheny.
-Pomożesz mi trochę- rozłożyłem je równo koło siebie, podniosłem Atheny i położyłem ją na nich, tak że znalazły się po drugiej stronie jej brzucha, teaz wystarczyło tylko związać po tej stronie, i gotowe.
-Dziękuję
-Proszę bardzo, nie są głębokie i szybko się zabliźnią, tydzień wystarczy a po kilku dniach przestaną boleć.
-Skąd ty tyle wiesz? co?
-Stoczyłem trochę bitew, opatrywałem siebie jak i innych, trochę wiem
-Trochę czyli ile?
-Byłem w kilku stadach, dla innych tylko służyłem, byłem tak jakby do wynajęcia podzas walki...nie wiem, może 10 albo więcej, nie liczę, niektóre trwały kilka miesięcy, to je zaliczam jako jedną całość.
-I tak mało blizn?
-Najpoważniejszą ranę miałem tutaj- wskazałem na szyję, miejsce pod grzywą- to przez moją nieuwagę, zaatakowało mnie trzech, nie zauważyłem tego czwartego który wyrwał mi szylet no i mam tego skutki.
-Dla ogiera to raczej ozdoba...
-A dla klaczy to oznaka siły, takie konie moim zdaniem zsługują na szacunek, bo to pokazuje ich wolę walki i siłę, nie są słabi...
-Ale jednak dla większości to okazja do szydzenia z kogoś
-Tak jak ta klacz...Prakereza? jak dobrze pamiętam? co ostatnio wróciła do stada cała w bliznach, widziałem reakcje innych na nią, następnym razem ten ktoś pożałuje, nie, nie pobiję go ale słowa mają czasami większą moc niż ciosy
-No w sumie racja
-Mam nadzieję że ty nie byłaś taka jak oni
-Nie
-To dobrze- uśmiechnąłem się- boli mocno?- wskazałem na rany
-Już aż tak nie
-Jakby co to wiem gdzie rosną jeszcze zioła, jakby bolało to mów
-Dobrze...a mam takie nietypowe pytanie...
-Jakie?
-Bo...nie to głupie
-No mów jak już zaczęłaś
-Dlaczego wybrałeś akurat mnie?
-Ale że w jakim sensie?
-Rozmawiasz ze mną, spędzasz czas w moim towarzystwie
-Bo wydajesz się inna i wyjątkowa...a ja w sumie też przepadam za takimi klaczami
-Ale że...jakimi?
-Które nie uganiają się za mną jak głupie, nie zachowują się jak nienormalne no i...urocze są takie małe i drobne, do tego jak są nieśmiałe- podszedłem nieco bliżej, mimo jej prób zakrycia swoich rumieńców, zauważyłem je.
-Jeśli zawstydziłem to wybacz...wrócimy może już do stada, co?
-Tak, pewnie- poszła pierwsza, a ja zaraz za nią.
-Chyba nie jesteś zła? za to co powiedziałem?..czasami jestem zbyt bezpośredni a bywało że jak jakiejś sprawiłem komplement to jeszcze na mnie nawrzeszczała albo nie odzywała się, jakby była obrażona, czasami trudno za wami trafić...

                                                                      Athena [zima999]^^Dokończ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz