-Leo?- przebudziłam się
-Obudziłem cię, przepraszam
-Nie, nie obudziłeś- uśmiechnęłam się lekko- po prostu nie mogę spokojnie usnąć
-A co się takiego dzieje?
-Niby jestem śpiąca ale cały czas nie mogę dla siebie znaleść odpowiedniej pozycji
-To jak chcesz mozemy pójść na łąkę..
-Nie, ty śpij...ja pójdę się napić i zaraz wrócę
-Jesteś pewna? może pójdę z tobą?
-Nie, ty śpij, nie będę ci głowy zawracać, za chwilkę wrócę- wstałam i wyszłam z jaskini
***
Minęło kilka dobrych miesięcy, ja już skończyłam 2 lata i w sumie, zaczęłam myśleć o źrebakach, jak tak czasami obserowałam jak te maluchy biegają i się bawią, jak ich rodzice się o nich troszczą, to aż zachciało mi się własnych, ale jakoś tak dziwnie mi było to powiedzieć Leonowi.
-A nad czym to tak myślimy?- zaskoczył mnie Leon, odwróciłam głowę w jego stronę, miło mnie zaskoczył kwiatem który trzyma w pysku
-Nad niczym ważnym- uśmiechnęłam się
-To dla mojego pięknego kwiatuszka- wsadził mi kwiat w grzywę
-Cudowny- przytuliłam go- pójdziemy na spacer?
-Pewnie- spojrzał na mnie, oboje pobiegliśmy w stronę lasu, zaczęliśmy się ganiać, naglę poczułam jakieś dziwne uczucie, aż stanęłam
-Mercy?- Leon zatrzymał się szybko i podszedł do mnie. Już się domyśliłam co to może być, już długo myślę nad źrebakami, i chyba, chyba jestem w ciąży, ale nie, narazie tego Leonowi nie powiem, nie jestem do końca pewna
-Nic mi nie jest- otrząsnęłam się
-na pewno? przez chwilę wyglądałaś jakbyś miała stracić przytomność
-To dlatego że dawno aż tak nie biegałam i to po prostu taki szok, zakręciło mi się w głowie
-Może chcesz się napić?
-Nie, już na prawdę jest mi lepiej- dalej poszliśmy już spacerkiem.
Spacerowałam z Loenem po całem wyspie, obeszliśmy chyba wszystkie zakątki, teraz jak wróciliśmy do stada, jest już wieczór, weszliśmy do jaskini, odrazu się położyliśmy, Leo zasnął dosyć szybko a ja jak zwyklę nie mogę zasnąć. Wstałam ostrożnie aby go nie obudzić i wybiegłam z jaskini, może jak się przebiegnę to lepiej zasnę, dobiegłam aż na plażę, i tutaj się zatrzymałam, spojrzałam na morze.
-Kogo ja tutaj spotykam- odezwał się ktos za mną, odwróciłam się gwałtownie, oberwałam w pysk, upadłam na piasek, natychmiast pojawiła się na nim krew, moja krew która zaczęła lecieć w pyska
-Czego chcesz?!- spojrzałam wrogo na Emila
-Ciebie maleńka- zaśmiał się i podszedł bliżej, wstałam szybko, rozłożyłam skrzydła, już miałam odlecieć kiedy naglę coś wbiło się w mój brzuch
-Co ty zrobiłeś!?- krzyknęłam spanikowana
-Daleko nie odlecisz- zaśmiał się, wzbiłam się w powietrze, mylił się, doleciałam do jaskini tak szybko jak tylko dalałam radę, nawet dobrze nie wylądowałam, runęłam na ziemię, na grzbiet bo nie chciałam zranić źrebaka
-Leon!- krzyknęłam słabo, obróciłam się na bok, podniosłam skrzydło którym zasłaniałam ranę na brzuchu, popłakałam się na samą myśl że to maleństwo we mnie zostało ranne...
Leon [ zima999 ] ^^Dokończ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz