Menu

piątek, 6 listopada 2015

Spotkanie cz.43- Od Elliota, Danny'ego, Maji/Zimy, Felizy, Tori

Elliot
-Nic jej nie powiedziałem! a ty znów mamo mi nie ufasz, pewnie nigdy nie ufałaś
-Przestań Elliot, lepiej się przyznaj- mama spojrzała na mnie ostrzegawczo
-Do niczego się nie przyznam bo nic nie zrobiłem!- krzyknąłem i wbiegłem do jaskini, spojrzałem w stronę siostry
-Co ja ci takiego zrobiłem?
-Elliot ja...
-Daruj sobie...wiesz co narobiłaś? mama znów mnie nienawidzi
-Przepraszam ale ja...
-Coś nie tak powiedziałem? może źle sie zachowałem...a może spędzam za dużo czasu z Majką? co takiego zrobiłem że musiałam tak mnie zniszczyć w oczach matki
-Ja nie chciałam Elliot, przepraszam
-Wiesz co, teraz możesz przepraszać, ale oboje wiemy że to nie prawda, że nic ci nie powiedziałem...- wybiegłem z jaskini, zawiodłem się na Tori, przecież nic jej nie zrobiłem.
-Elliot co sie stało?- spytała Maja, wcześniej jej niezauważyłem
-Nic takiego...
-Przecież widzę
-Bo Tori coś nagadała na mnie do rodziców i mama jest teraz na mnie wściekła
-Ale to nie prawda?
-No pewnie że nie
-No to może porozmawiaj z Tori
-Nie mam teraz na to ochoty
-Ale wiesz co...a może to
-Co?
-No bo ja ją widziałam z taką młodą klaczą
-Jaką młodą klaczą?
-Nie wiem
-A jak wyglądała?
-Miała takie oczy jak ty
-Feliza...
-Co?
-Nic nic, dziękuję siostrzyczko
-Gdzie idziesz?
-Niedługo do ciebie wrócę i się pobawimy
-No...no dobrze
Odszedłem od siostry, byłem wręcz pewny że za tym wszystkim stoi Feliza, jak ją dorwę to...to chyba ją zabiję.
                                                                   ***
Minęły chyba dwie godziny a po Felizy nie było śladu, przecież ten jej ojczym ją ostatnio tak pobił, że ledwo chodziła a teraz zniknęła? coś tu mi nie pasowało.
W końcu znalazłem ją w lesie, leżała sama, podszedłem cicho do niej, chyba spała bo mnie nie usłyszała.
-Pożałujesz!- uderzyłem ją w pysk, wiedziałem że teraz się nie uzdrowi bo jakby wróciła do stada, to jakby się przystkim wytłumaczyła
-Czego chcesz?- spojrzała na mnie wrogo
-Co nagadałaś mojej siostrze?! mów!- szarpnąłem ją za grzywę, pomimo że byłem od niej młodszy to i tak miałem sporo siły
-Nic- uśmiechnęła się głupio
-Mów- moje oczy poczerwieniały, teraz mogłem wykożystać demony przeciwko niej, i tak mi teraz nic nie zrobi
-Myślisz że sie ciebię boję?
-A nie?
-Nie
-A powinnaś...


Danny
-Zima przestań w końcu!- krzyknąłem na nią, już nie mogłem słuchać jak źle mówi o naszym synu
-Wiesz że mam rację
-Nie masz racji, skąd wiesz że Tori faktycznie nie jest zazdrosna o Maje?
-Tori by nie kłamała
-No tak jasne, ale Elliot jest zły i najgorszy
-Wiesz że jest demonem a im się nie wierzy
-To odrazu może go wygnaj ze stada bo jak dorośnie to nas jeszcze pozabija i przejmie stado
-A może tak zrobić
-Ach proszę cię przestań bo cię słuchać nie mogę
-Bo wiesz że mam rację
-Jeszcze słowo...
-A co? najlepiej jak obie córki będziemy trzymać od niego z daleka, nie wiadomo co mu do łba strzeli


Maja
Brat nie wracał, więc postanowiłam że pójdę po Tori
-Cześć siostra- podbiegłam do niej
-Cześć
-Pobawimy się?
-No dobra
-Ale czekaj...
-Co?
-Czemu tak powiedziałam o Elliocie?
-Skąd wiesz?
-Powiedział mi
-Nie chcę o tym mówić
-Był bardzo zły i smutny
-Nie mówmy o tym, proszę
-Ale to prawda czy nie?
-Co?
-Że jesteś o mnie zazdrosna
-Powiedział ci to?
-Nie ale podsłuchałam rozmowę rodziców
-Ja...


                                                 Zima, Feliza, Tori [ zima999 ] ^^Dokończ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz